Prawdziwa gra dopiero się zaczyna
Ogromna plansza, 3-osobowe drużyny i wyjątkowa kostka, która wskaże, z jakim zadaniem zmierzą się młodzi kucharze. Znak zapytania oznacza krótki quiz, łyżka test smaku, a garnek zadanie kulinarne. Oprócz konkurencji na uczestników czeka również masa dobrej zabawy. „Juniorzy” wcielili się w prawdziwych kibiców. Nie zabrakło nerwów, okrzyków radości i kulinarnego szaleństwa. Niewielki problem sprawiły daktyle, bryndza i kminek. Wielkie emocje i wsparcie uczestników spowodowały, że choć konkurencja opierała się na rywalizacji, dobry humor nie opuszczał wszystkich na planie. Mistrzyniami wielkiej planszówki została drużyna żółtych: Hela, Dominika, Wika oraz ich prowadząca Anna Starmach.
"Poczułam się lekko zagrożona"
Po zabawie przyszedł jednak czas na gotowanie "z prawdziwego zdarzenia". W kuchni MasterChefa Juniora pojawi się niespodziewany gość. Do jurorów dołączy zwyciężczyni 2. edycji programu Beata Śniechowska. Chwila... kogoś tu jednak brakuje. Młodzi kucharze przywołali Tomasza Jakubiaka, który ukrył się w spiżarni i przygotował sobie drugie śniadanie.
Zjeść człowiekowi nie dadzą, śniadanie moje no – tłumaczy.
W końcu na scenie pojawili się już wszyscy, a na planie rozległo się krótkie: „3, 2, 1, teraz”. „Juniorzy” przygotują trzy pasty do dwóch rodzajów pieczywa. Pomysłów nie brakuje… Walka z czasem, pełnia wyobraźni i prawdziwa bitwa o swoje marzenia.
Boję się, że nie zdążę. Ja jeszcze mam do przygotowania pastę […]. Poczułam się lekko zagrożona, jeszcze miałam nadzieję, że ktoś zrobi gorzej – przyznaje z przymrużeniem oka jedna z uczestniczek.
Kto ma szansę na wygraną? Wydaje się, że zadanie nie należało do najłatwiejszych, jednak w większości kucharze poradzili sobie wręcz wyśmienicie. „Ta pasta to jest coś genialnego”, „Przepyszne, kojarzy mi się z Hiszpanią”, „To najpiękniejsza rzecz, że robisz nam coś z twojego domu, co płynie z twojego serca, ta bułka po góralsku to jest coś wspaniałego” – przyznają jurorzy. Nie wszystkim poszło jednak „jak po maśle”. „-Troszeczkę poszedłeś na łatwiznę, bo hummusy są zblendowane, ale nie są dobrze doprawione; -Adam, są błędy tutaj popełnione, wiesz które. My w twoim wieku, ja myślę, że popełniliśmy jeszcze więcej błędów niż dzisiaj popełniłeś; - Trochę zły na siebie jestem, że mi to nie wyszło” – słyszymy w odcinku.
Przyszedł czas na werdykt...
Konkurencję zwyciężyli Tymek oraz Janek. „Wiem, jak się czujecie. Ja też tam byłam i sama wizja opuszczenia tej cudownej kuchni MasterChefa na pewno nie jest wesoła. Rozumiem wasz smutek, no ale ja dzisiaj jestem gościem, więc chcę wykorzystać swoje przywileje. W dzisiejszej konkurencji nikt nie odpada” – zaznacza Beata Śniechowska. Co za tydzień? Przygotujcie się na wielkie emocje i kuchnię chińską!